czyli Wywiad z Tomaszem Malickim, Prezesem Gino Rossi S.A.
Lucyna Stojowska (LS): Mówi się, że w 2012 dokonał się w Gino Rossi przełom. Nowy Prezes Tomasz Malicki odmienił firmę na zawsze.
Tomasz Malicki (TM): To chyba gruba przesada, czy na zawsze to nie wiem. Na ten moment funkcjonujemy i cały czas mamy pomysły co jeszcze zrobić. I co ważne, to nie Tomasz Malicki, a ludzie którzy w tej firmie pracują, ja tylko starałem się im nie przeszkadzać.
LS: Aż taka swoboda :)?
TM: Oczywiście pod małym nadzorem. Kiedyś jeden z pracowników na dużej konferencji oficjalnie podziękował mi słowami „dziękuję zarządowi za to że nie przeszkadza nam w realizacji zadań” – to dało mi dużo do myślenia.
LS: Duży komplement! Wbrew pozorom wiele firm cierpi na jednowładztwo, wszystko stoi dopóki prezes nie zaakceptuje najmniejszego drobiazgu. To, że pozwalasz ludziom myśleć i działać na pewno wpłynęło na sukces. Ale nie wierzę, że to wystarczyło, za dużo było trupów w szafie. Kiedy obejmowałeś spółkę w 2012 sytuacja spółki była doprawdy inna niż obecnie. W 2011 spółka miała skonsolidowaną stratę 8,43 miliona, umowę standstill, brak środków na bieżącą działalność operacyjną, dużą ekspozycję walutową, wysokie jednostkowe koszty stałe produkcji, niska sprzedaż z metra. Dodatkowo, przepraszam, ale przestarzały koncept sklepów, a i co do kolekcji to było sporo błędów. Dziś wyniki poprawiły się, obie marki, Gino Rossi i Simple mają swoje sklepy internetowe, a Ty wciąż wprowadzasz nowości: To budowa działu akcesoria z Joanną Klimas, to z współpraca z Tomkiem Ossolińskim, zamknięcie omnichanel, wyjście na rynki zagraniczne – Czechy. Coś ciekawego jeszcze?
TM: Wdrożenie panelu sprzedawca do sklepów – w tym wdrożenie zasad rekomendacji produktowej znanej z platform on line do kanału off line, wprowadzenie systemu predykcji zakupowej – odwrotność efektu „churn”, mamy pomysł unikalnego systemu planowania i alokacji.
LS. Zadziwiające były jednak decyzje związane z produkcją?
TM: Produkcja była nam potrzebna aby uzyskać przewagi konkurencyjne i co najważniejsze uczynić stabilnym, przewidywalnym koszt wytworzenia. W aktualnym czasie – niestabilności kursu walut – jesteśmy chyba jedyną polską spółką, która może pochwalić się wzrostem marż w roku 2016 w stosunku do roku 2015. Produkcja pozwala też nam na poprawę elastyczności w naszym działaniu. Moim zdaniem klasyczny model funkcjonowania detalu powoli się kończy. W klasycznym znaczeniu: mamy sklep, mamy produkt, mamy sprzedawcę – klient przyjdzie i kupi. Z roku na rok widać przenikanie się świata wirtualnego z realnym, nowe technologie stają się nieodzownym elementem naszego życia.
LS: I zdaje się, że millenialsi wychowani w innych warunkach zmieniają rynek konsumencki?
TM: Jasne, nowe pokolenie, aktualnie wchodzące na rynek pracy jeszcze mocniej podkreśla zachodzące trendy. Najtrudniej jest wyjść z własnego modelu myślenia i wejść w model „innego pokolenia”, ich postrzegania rzeczywistości, przyzwyczajeń, modelu życia. Nowe technologie należy jedynie umiejętnie połączyć, tak aby dostarczały niezbędnych informacji i pozwalały prowadzić biznes bardziej przewidywalnie. Myślę, iż kwestia nieprzewidywalności staje się jednym z kluczowych problemów naszej branży. Z raportów światowych banków inwestycyjnych wprost widać, jak szybko i jak głęboko następują zmiany w branży fashion. Jak szybko „stare” modele biznesowe się degradują, co wpływa na wyceny firm. Proszę spojrzeć jak wyceniane są firmy stricte internetowe, a jak klasyczni detaliści oparci na sklepach stacjonarnych.
LS: Świat się zmienia?
TM: Truizmem jest powiedzieć, iż świat się zmienia i albo pójdziemy razem z nim, a najlepiej jak wyprzedzimy trochę trendy, albo powoli będziemy tracić. Najtrudniejsze jest przewidzieć te trendy, sami w firmie ciągle poszukujemy najlepszej drogi, biorąc od uwagę ograniczenia jakie mamy – w tym ograniczenia kapitałowe. Wdrażanie nowych elementów organizacyjnych jest nieodzownym elementem naszej firmy. Tak jak wspomniałem nowe technologie mają ułatwić nam pracę. Cel ich wdrożenia jest relatywnie oczywisty – podniesienie efektywności. Nie zawsze tu i teraz, ale też w przyszłości – przez pozyskanie niezbędnej informacji. Wiele rzeczy robimy teraz, ale będą one miały wpływ na firmę za rok, lub dwa. Dla przykładu: żeby przewidywać zachowania musimy mieć minimum roczną historię sprzedaży, zbudowaną na szerokiej bazie klientów. Czyli pierwszy krok to zbudowania bazy, drugi to historia sprzedaży, wiec Ci którzy zaczynaj teraz będą mieli dane w 2019 – 2020 – my zaczęliśmy w 2014.
LS: Chciałam wrócić do pytania o produkcję. Podczas gdy kilka lat temu ogromna ilość firm z branży pozamykała zakłady produkcyjne, ty nie tylko pozostawiłeś produkcję, ale i otwarłeś kolejny zakład. Wywołało to sporo komentarzy w branży.
TM: Wspominałem wcześniej o nieprzewidywalności – za brak przewidywalności się płaci, ma to wpływ na wyceny spółek, ich bezpieczeństwo lub jego brak. Pokazał nam to rok 2008 w którym nastąpiły nagłe i skokowe zmiany wyceny walut. Oczywiście odbiło to się też na spółce Gino Rossi, która w tamtych czasach w 60% była importerem, a dodatkowo materiały do produkcji w większości brała ze strefy EURO. Dlaczego produkcja. Kilka faktów:
- Cykl produkcji (domówienia) – 2 tygodnie
- Poziom reklamacyjności o 70% niższy niż w przypadku importu
- Marża pierwsza przez okres 5 lat została podniesiona o 13 PP
- Brak wpływu czynnika walutowego – lub ograniczony wpływ. Spółka posiada naturalny hedging
- Bezpieczeństwo dostaw i stabilna jakość
- Przewidywalność koszty wytworzenia
LS: Wiele plusów, niezaprzeczalnych. Nie ma minusów oparcia się na produkcji?
TM: Do minusów możemy zaliczyć: Większe zapotrzebowanie na kapitał obrotowy. Pomijam kwestie organizacyjne :) Mówienie o produkcji jest dla wielu mało interesujące. Postrzegana jest jako: stoi pan z młotkiem i coś tam wbija, stuka itp. Do tego stopnia mało interesujące, że sami wolimy mówić, iż jest to własny sourcing produktowy niż produkcja. Ale produkcja stała się ważnym elementem naszego planu rozwoju. Inwestując w nią mówiliśmy o ryzyku (w tym ryzyku walutowym), ryzyku kosztu pracy na dalekim wschodzie, mówiliśmy o elastyczności, itp.
LS: Przewidywaliście to, co się stanie?
TM: Szczerze nigdy nie przewidzieliśmy tego, iż przyjdzie to aż tak szybko i w takiej skali. Spodziewaliśmy się zmian na rynku, ale nie takich że dolar będzie droższy niż 4 PLN w tak krótkiej perspektywie. Aktualna sytuacja globalna raczej nie wróży, stabilizacji, a wskazuje na dalszą i większą niepewność. W wyniku produkcji zlikwidowaliśmy jeden z czynników ryzyka, a myślę, iż w aktualnych czasach to duży i ważny element, a dla firmy sukces. Ponadto, mam taką nadzieję, iż z roku na rok rośnie znaczenie takich wartości jak odpowiedzialność społeczna, dobrze postrzegany patriotyzm gospodarczy. Na przykład wspólnie z naszymi dostawcami współpracujemy nad poprawą jakości polskich komponentów obuwniczych. Musimy pamiętać, iż łącznie z wzrostem produkcji, udało nam się przenieść produkcję dużej części komponentów również do Polski.
LS: Wspomniałeś o istotnym aspekcie funkcjonowania przedsiębiorstw, odpowiedzialności społecznej, w kontekście produkcji. Jakie punkty styczne mają Odpowiedzialność społeczna i produkcja?
TM: Od dwóch lat inwestujemy w odbudowę edukacji obuwniczej, uruchomiliśmy klasę na poziomie technikum o profilu obuwniczym.
LS: Odpowiedzialność społeczna w wydaniu praktycznym. I chyba cała branża wam podziękuje, wszyscy narzekają, że nie ma fachowców w branży. Ale w kwestii produkcji najważniejsza jest jednak kwestia pieniądza. Czy oparcie się na produkcji w Polsce jest bardziej opłacalne?
TM: W wyniku wzrostu wolumenu produkcji lepszemu rozłożeniu uległy koszty stałe produkcji. Już na tym etapie widzimy (przy aktualnym kursie euro i USD), że na naszej produkcji mamy lepsze marże niż na imporcie z dalekiego wschodu, Brazylii, czy Europy. Jednakże produkcja to też inny, dodatkowy plus. Pozwala nam ona na uruchomienie dodatkowego wysokorentownego dla nas kanału. Mianowicie mamy możliwość projektowania i produkowania dla innych marek własnych.
LS: Praktycznie? Produkujecie dla jakiejś innej marki?
TM: W naszym portfelu posiadamy już około 7 marek dla których realizujemy usługę projektowania i produkcji. Ponadto weszliśmy w kanał produktów reklamowych dla firm. Firmy podzlecają nam wykonanie specjalnych produktów okolicznościowych zarówno toreb jak i obuwia. (dopisek redakcji: Firma posiada też fabrykę produkcji toreb).
LS: Imponujące zmiany. Czy fakt, że znałeś wcześniej firmę pomógł ci?
Przed pracą w zarządzie GR pracowałeś w Ecco i Adidasie, ale przecież pracę zawodową zaczynałeś pracę w … Gino Rossi! Zbieg okoliczności, czy przemyślana ścieżka kariery?
TM: Uważam, iż aby być dobrze przygotowanym pracownikiem należy przejść przez różne modele biznesowe, różne firmy. Inna specyfika pracy jest w firmach polskich a inna w korporacjach. Każda czegoś uczy, każda innych rzeczy. Moim zdaniem poznanie każdej z nich poszerza horyzonty, pokazuje słabości i siły każdego typu organizacji, co w przyszłości pozwala na łatwiejsze odnalezienie się w różnych środowiskach.
LS: Nie wiem, czy to potrzebne pytanie po tym, co powiedziałeś wcześniej, ale zrobię to Twoje największe osiągnięcie?
TM: Może to truizm: ale moja rodzina. I druga ważna rzecz zbudowanie zespołu takiego jaki mamy w Gino Rossi i Simple. Bez wahania powiem, że życzyłbym każdemu managerowi tak odpowiedzialnej, kreatywnej i dojrzałej kadry jaką mamy. Myślę, że mamy jedną z najlepszych w branży.
LS: Co lubisz robić w wolnym czasie?
TM: Uciekam od zgiełku i zamieszania. Cisza, spokój, z dala od wielkich miast.
LS: Przedmiot, z którym się nie rozstajesz?
TM: Niestety telefon – syndrom czasów. Choć mam ambitny cel to zmienić.
LS: Bardzo dziękuję