Mówi General Menadżer Salewa Polska Jacek Grzędzielski
Lucyna Stojowska (LS): Z mało sprzedawanej marki outdoorowej robisz świetnie sprzedający się brand, którego oficjalnie używa nawet TOPR i GOPR. Wszystko naraz. Ciężko za tobą nadążyć. Jedziesz z niepełnosprawnymi zdobywać Kilimandżaro, pomagając wyprowadzić na szczyt niewidomego Łukasza Żelechowskiego. Biegasz w ultrmaratonie dookoła Mt. Blanc wspierając rehabilitację Iwony, która uległa wypadkowi, organizujesz dwie edycje wypraw charytatywnych z elitarnymi oddziałami komandosów Formoza. To jednak, co mnie kompletnie rozłożyło, to Sherpa Women Project, projekt wspierający nepalskie Szerpanki. Imponujący, doprawdę, rozmach. Dlaczego akurat to? Skąd wiedziałeś o problemie? Co cię skłoniło do zajęcia się sprawą?
Jacek Grzędzielski (JG): Tu jak, we wszystkich moich projektach zadecydowało otwarcie na nowe, nietypowe wyzwania. Odezwała się do mnie kiedyś Fundacja Czarodziejska Góra, organizująca jedyne chyba na świecie zajęcia ze wspinaczki dla autystycznych dzieci i pomagająca Szerpankom z Nepalu podnosić swoje kwalifikacje zawodowe. Trzeba pamiętać, iż kobiety Szerpanki, często wykluczone z życia społecznego z powodu rozwodów, czy tez opuszczenia ich przez mężów, najmują się do tej ciężkiej i niebezpeicznej pracym, żeby mieć jakiekolwiek szanse na zarobienienie pieniądzy na ich podstawowe potrzeby. Robert Kaźmierczak z Fundacji zgłosił się do mnie z prośbą o wsparcie ich sprzętowo i ubiorami na wyprawę na 7-mio tysięcznik, podczas której odbywały się szkolenia z poruszania się w terenie wysokogórskim i na lodowcach. Nie zastanawiałem się długo, bo to szlachetna idea i tak najpierw my lokalnie pomogliśmy wyposażyć dzielne Panie we wszystko co potrzebne do bezpiecznego poruszania się w Himalajach, a potem po roku moja centrala we Włoszech postanowiła zaagażować się w projekt na szczeblu międzynarodowym. I tak od kilku lat część dochodu ze sprzedaży określonej linii produktów przeznaczana jest na pomoc lokalnej Fundacji Empovering Women of Nepal, która za zgromadzone pieniądze buduje ośrodki szkoleniowe w Nepalu, wyposaża kobiety w niezbędny sprzęt i funduje szkolenia wysokogórskie.
LS: Fantastyczne osiągnięcie, które nota bene wpisuje się w twój pomysł Salewy jako firmy odpowiedzialnej społecznie. Wiem, że prywatnie ten temat jest ci bliski, prowadzisz nawet zajęcia dla studentów z tematyki odpowiedzialności społecznej.
JG: Tak i jest to dla mnie bardzo dobra okazja do spotkania z młodymi ludźmi, którzy będą decydować o przyszłości ekonomicznej naszego kraju. Podczas tych zajęć nie tylko opowiadam o swoim zaangażowaniu w projekty charytatywne, ale staram się zwracać uwagę na szeroko pojętą etykę biznesową, w tym dla mnie bardzo ważną etykę zachowania się konsumentów, którymi wszyscy jesteśmy.
LS: To chyba niewdzięczny temat i kontrowersyjna kwestia w przypadku studentów, bo czy nie ważniejsze dla nich jest zaspokojenie własnych potrzeb, a etyka schodzi na plan nieco dalszy? Ostatecznie młodzi ludzie chcą przede wszystkim posiadać daną koszulkę, więc mniej ważne staje się to, gdzie zrobiono produkt i czy logo tej, czy innej firmy rzeczywiście jest oryginalne. Mówiąc krótko: nie uderzasz grochem o ścianę?
JG: Sam się im nie dziwię, szczere powiem, to bardzo trudne wymagać jednoznacznie etycznych zachowań przy ograniczonej sile nabywczej, jaką posiadają młodzi ludzie. Jednak moją rolą jest naświetlenie im tematu. To młodzi, inteligentni ludzie, myślę że mój przekaz wcześniej czy później do nich trafi i przypomną sobie o moich słowach, gdy staną przed takim etyczno – biznesowym wyborem.
LS: Twoje największe osiągnięcie?
JG: Wypozycjonowanie SALEWY na czysto górską markę w Polsce poprzez współpracę i sponosoring TOPR, GOPR oraz Kingi Baranowskiej.
LS: Wyniki Salewy w 2016 są bardzo dobre, w Polsce dla was był to rekordowy rok. Co planujesz na 2017?
JG: W 2017 roku chciałbym, aby firma kontynuowała ścieżkę wzrostu. Jest to pierwszy rok dostaw dla GOPR, wzrosną nie tylko obroty, ale też rozpoznawalność marki. Na takie momenty trzeba przygotować firmę, opracować i wdrożyć nowe, bardziej efektywne procedury, podnieść naszą jakość pracy na kolejny ważny poziom. Znów zaskoczyć konkurencję jakimś innowacyjnym rozwiązaniem. 2017 to będzie rok procedur i pracy nad efektywnością oraz zyskownością firmy.
LS: Co lubisz robić w wolnym czasie?
JG: Lubię kontakt z przyrodą podczas aktywnie spędzanego czasu czy to jazdy na rowerze, czy to biegania lub szybkiej wędrówki.
LS: Przedmiot, z którym się nie rozstajesz?
JG: Niestety telefon, mówię niestety, bo uważam, iż aby dobrze zarządzać zespołem, być kreatywnym i efektywnym, każdy menedżer potrzebuje chwili wyciszenia, bycia samym ze sobą, żeby ważne strategiczne decyzje miały szanse rozwinąć się w wolnym od trosk codziennym umyśle. Moje najlepsze pomysły powstają w głowie podczas aktywności fizycznych.
LS: W takim razie: jak najwięcej wolnego czasu!